To będzie całkiem nowy początek, bo moja przerwa w fotografii portretowej jest tak długa, że chyba nawet nie wypada się tym chwalić.

Nieskrywana miłość do prostych portretów, do natury, do piękna, które każda kobieta ma w sobie, zaprowadziła mnie… w las 🙂

Jest coś magicznego w obrośniętych bluszczem drzewach, w bardzo intensywnej czerwcowej zieleni i w lekko przytłumionym świetle padającym przez gęste korony drzew.
Jednak jak w każdej sesji portretowej, kieruję się zasadą, by otoczenie jedynie było uzupełnieniem, tłem dla modelki. I mam nadzieję, że i tym razem mi się udało 🙂

Przed Wami Wiktoria.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *